RPG Świat Systemu

PROLOG

 

Anita jak zawsze podążała tą samą, nudną drogą do Szkoły. Nagle usłyszała jakiś hałas i będąc tą ciekawską istotą jaką była, postanowiła sprawdzić co się dzieje. Już na terenie szkoły – zobaczyła jak chłopacy, może młodsi od niej o rok, znęcali się nad małym kotkiem. Jak oni śmieli znęcać się nad takim uroczym stworzeniem?! – pomyślała.

         Nie zajęło to długo, by prawie wszyscy leżeli na ziemi, a ostatni był przyparty do ściany oczekując ostatecznego uderzenia, jednak gdy Anita robiła zamach, z głośników wydobył się głos Dyrektora.

         „Anita Medisma proszona o natychmiastowe przybycie do gabinetu dyrektora”

         Z przekleństwem na ustach puściła chłopaka, wzięła kota w ręce i ruszyła do wejścia do Szkoły.

         Już w środku zauważyła mały tłumek zbierający się przy szafkach niedaleko szukającej czegoś desperacko Szkolnej Dziwaczki. Była to białowłosa dziewczyna gadająca do siebie. Anita musiała przyznać, że często przyprawiała ją o dreszcze.

         Gdy mijała ją, przez tłumek przeciskała się Gabriela. Była ona Szkolnym Sportowcem i nawet jeśli była dopiero w pierwszej klasie liceum, miała całkiem pokaźną kolekcje medali. Przez pewien czas chodziły do jednego klubu, ale Anita szybko zrezygnowała. Nie mogła znieść ciągłego faworyzowania bogatych jakie miało tam miejsce.

         Skręciła w kolejny korytarz i przez półściankę prowadzącą do klasy 1F zauważyła kolejne zgromadzenie. Ludzie tłoczyli się wokół jednej osoby, a Anita od razu wiedziała kogo. Kamili – oficjalnej Królowej Szkoły i nieoficjalnej zmory jej życia. Zastanawiała się ile już razy marzyła o możliwości uderzenia jej, jednak na ten moment była ona na szczycie łańcucha pokarmowego – a wszystko dzięki pieniądzom jakie posiadała jej rodzina.

         Tuż obok niej był jej przydupas nr 1. Typowy Szkolny Plastik, który jednak musiał coś w sobie mieć skoro zdołał utrzymać się na szczycie. Chyba nazywała się Andżela. Anita nie była jednak pewna. Może Amelia? To też było możliwe.

         Anite minął mniejszy chłopak z rękami pełnymi jedzenia. Podbiegł do grupki i zaczął wręczać im je. Dziewczyna nie mogła powstrzymać prychnięcia.

         W końcu doszła do drzwi na końcu korytarza. Do pomieszczenia weszła nawet nie pukając – to nie tak, że była tam pierwszy raz.

         W środku powitała ją paskudna, znajoma twarz wicedyrektorki. To nie do końca była prawda. Wicedyrektorka nie była brzydka, jednak charakter miała wystarczająco okropny.

         Jak zwykle kazała jej czekać mówiąc, że „Dyrektora ma teraz ważniejsze rzeczy na głowie”. W końcu to nie było tak, że miała tam przyjść natychmiastowo, prawda? Przynajmniej kobieta nie czepiała się kota.

         Chwilę po tym jak usiadła, rozległo się energiczne pukanie do drzwi i moment później równie energicznie zostały one otworzone.

         Do środka weszła Gabriela, a zaraz za nią Dziwaczka. Wicedyrektorka stała i patrzyła na nie. One patrzyły na nią. W końcu zniecierpliwiona kobieta warknęłą.

- Czego? – jedyna odpowiedź jaką dostała, była w formie zmiany rodzaju spojrzenia. Gabriela patrzyła na nią zdezorientowana, jakby nie wiedząc co się dzieje. Anita miała przemożną ochotę, by przewrócić oczami, jednak się powstrzymała. Wicedyrektorka, jednak, nie czuła potrzeby, by się z tym kryć – Wynoście się i wróćcie gdy sobie przypomnicie.

          Ten moment wybrała Anita, by beknąć, zarabiając sobie zabójcze spojrzenie od kobiety i dając czas dziewczynie na pozbieranie myśli.

- Ktoś ukradł laptopa Winter

- Ukradł, mówisz?

- Tak. Przyszłyśmy to zgłosić Dyrektorowi.

         Starsza kobieta spiorunowała ją wzrokiem, ale chwile później z rozdrażnionym warknięciem odpowiedziała.

- Powiadomię Dyrektora

         Podeszła do kolejnych drzwi, delikatnie zapukała i weszła do środka. Nowoprzybyłe ledwo zdążyły usiąść gdy drzwi ponownie się otworzyły.

         Osobami wchodzącymi do tego pomieszczenia jak do własnego domu były oczywiście Kamila i jej przydupas. Zastanawiały się jaką kawe wezmą tym razem.

         Gdy dłoń Kamili spotkała się z klamką do drzwi prowadzących do Dyrektora, ziemia pod ich stopami się zatrzęsła.

- Co do...!? – tyle Anita zdążyła wykrzyknąć nim od spodu zaczęło świecić jasne fioletowe światło. Potem była tylko ciemność.

 

                                                                                           

 

 

 



Dodaj komentarz






Dodaj

Komentarze

SYSTEM, Dodany: 17.06.2019, 15:41
GRATULACJE
Anita, Dodany: 17.06.2019, 12:28
PIERWSZA

Nie lubię gdy na dole nic nie ma, więc niech będzie to! >~<
© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl